niedziela, 2 września 2012

Co można na ścianie?

To taka rzecz, która podtrzymuje sufit, nawet jeśli pod nim jest nierówno. To też taka rzecz, na której utrzymują się kolory domu, wszystkie zarysowania. Pokazuje upływ czasu. Stanowi ciężar dla podłoża, którym kroczymy, na którym wydreptujemy nasze domowe życie, zostawiamy ślady naszej obecności. To tak z grubsza.
Ale ściana to coś więcej. W epoce multimediów, wszystkowiedzących stron internetowych i portali społecznościowych ściana to też tablica, na której zupełnie jak uczniowie podczas przerwy wypisują bzdury, a bardziej wrażliwi umieszczają tam jakieś ważne posty. To też miejsce obrzucania pomidorami, jajkami, czy innymi łatwo ściekającymi produktami ludzi, zjawisk, wydarzeń. Ściana facebook'a. Narkotyk. Mówiło się kiedyś, że wśród dzieci zdarzały się takie, które lizały lub gryzły ściany pokryte mlekiem wapiennym, gdy miały niedobór wapnia. Brakowało im budulca szkieletu: kości i mięśni.
Współczesnemu człowiekowi także brakuje budulca, egzystencjalnego jak mniemam, więc gryzie lub zlizuje usłużenie to, co na ścianie się znajduje, a czy jest tam jakiś budulec-zależy od tego, czym ściana jest pokryta. Należy mieć nadzieję, że organizm traktuje to wybiórczo i wchłania tylko te substancje, które budują, a nie niszczą egzystencjalny szkielet. A co na ścianie moi drodzy? Otóż wiele ciekawych rzeczy: demotywatory, wyszydzające wszystkie sfery życia publicznego, ale też prywatnego ludzi znanych i nieznanych. Linki youtube, z filmami śmiesznymi lub tragicznymi, teledyskami, wiadomościami, wypadkami, wpadkami. Są też zdjęcia z podróży znajomych pt. "Patrzcie-to ja! Taki szczęśliwy i spełniony! Proszę mi zazdrościć, to nie nadużycie!" lub też 76 zdjęcie swojej pociechy, tym razem w kombinacji ubraniowej "zieleń-czerwień z motylkiem i opaską na głowie, a mama po lewej stronie, z 'dziubkiem' na twarzy, rzecz jasna". Tak na marginesie, ciekawe co powiedzą te dzieci, które zobaczą się na facebooku np. bez majteczek, umorusane jogurtem, przeszukując historię internetową. Oby miały dużo witamin i minerałów w organizmie, by cierpliwie i spokojnie przeżyć traumę.
Zatem, na 'wallu' można umieścić wszystko, a co będziemy oglądać, zależy...niestety nie od nas, lecz od naszego środowiska, inaczej ujmując-od naszych znajomych. Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Jakich sobie znajomych zaprosisz, tak będzie wyglądać ściana. Zupełnie, jak podczas przyjęcia sylwestrowego, czy urodzinowego w wynajętym lokalu. Może być czysto, ale po odrobinie szaleństwa-wiadomo. Można oczywiście próbować ustawiać znajomych, ale ściana jest dla wszystkich, każdy może coś od siebie dołożyć. Uważajmy zatem, od kogo przyjmujemy zaproszenia, lub kogo zapraszamy. Bo może się okazać, że takich śladów użytkowania nie pokryje nawet dekoral.
Ściana facebook'a ma też swoje pozytywne strony. Odsłania ludzkie charaktery, zachowania. Kilka dni temu przyglądnęłam się 'mojej' ścianie i ujrzałam kilka linków dodanych przez moją znajomą z liceum. Robiąc jej jednozdaniowy rys charakterologiczny, mogłabym napisać kilka przykrych rzeczy, więc tego robić nie będę. (No i właśnie odsłaniam swoją cechę, bo niby dlaczego mam ją w znajomych?Ciężko mi odmawiać.). Ale wracając do jej linków, najpierw udostępniła piosenkę religiną "Podaj dłoń" użytkownika "Przyjaciele Jezusa", a następnie 2 linki użytkownika "Torebunia" brzmiące następująco: "seksownie, gdy chłopak niedokońca wymawia 'r' " ('niedokońca' pisane razem), oraz drugi link: "Drodzy mężczyźni! ZALICZYĆ możecie egzamin, POSUNĄĆ możecie krzesło, PRZELECIEĆ możecie się samolotem, BZYKAĆ może pszczoła,a PUKNĄĆ możecie się w czoło". (Za wszelkie wulgaryzmy autor przeprasza, zostały użyte jako cytaty, w celu stworzenia rysu charakterologicznego 'znajomej'. Dalsze komentarze wydają się być zbędne.
Inna sytuacja i inna osoba, umieszczająca zdjęcie rozkładającego się psa, któremu już została tylko sierść i zęby, a przy nim siedzącego małego szczeniaka. Zdjęcie okrutne i rozczulające, zwłaszcza dla miłośników zwierząt, którzy od razu pomyśleli, że ów pies został zabity przez człowieka w jakiś okrutny sposób i osierocił tego ślicznego szczeniaczka. A przecież mógł po prostu umrzeć ze starości. Oburzenie jednej z osób, proszącej, aby takich zdjęć nie udostępniać na tablicy lub zaznaczyć opcję, że załóżmy Zośka K. (oburzona osoba) nie musi tego oglądać. No cóż, publiczna ściana, każdy zamieszcza tam skrawki życia, urywki rzeczywistości, która bywa czasem okrutna. Autor nie stoi po żadnej stronie. Ale tablica, ściana to taka ulica, na której spotkać można wszystkich i wszystko. Radość i życie, ale i smutek i śmierć. A jeśli chcemy być bezpieczni, to tylko na swoim profilu, tzn. w domu, w którym kolorujemy ściany, jak tylko nam się zamarzy.
Kto dziś nie ma konta na facebooku? Jest inny, wyjątkowy, niepowtarzalny, spokojny, czysty i nieuzależniony od cuchnącego globalizmem narkotyku? Choć są i tacy, którzy mają konta anonimowe i ukrywają się, śledząc poczynania swoich 'znajomych' na facebook'owym wallu.
Czy to zdrowo mieć konto na portalu społecznościowym, którego twórca pławi się w mamonie, a samemu, jako jego poddany i  maszynka do robienia pieniędzy, umieszczać linki o niesprawiedliwości, biedzie i marzeniach o podróżach po całym świecie? Bo tylko pieniążków brak. Z drugiej strony, czy warto, zamiast zwiedzać świat obrazków, zdjęć i linków, ale też świat znajomych, tłuc się po świecie, niczym prawdziwi Cyganie, których już ponoć nie ma, bo cztery kąty i okna za szkła, pełna miska i 'fejsbukopoemat'..?Może tylko po to, by udostępnić album z ostatniej egzotycznej podróży na swoim profilu. I tylko koni, tylko koni żal.

8 komentarzy:

  1. No Ulcia, ciekawy temat poruszyłaś, Akurat dziś też już prawie wybuchłam i już miałam schepać koleżanke za zdjęcie, ktore sobie dała 10 z kolei jaki to ma wielki brzuch bo jest w ciąży.. ale sie powstrzymałam. Mnie po prostu irytuje nieraz głupota tych ludzi, a że jestem wybuchowa to czasem powiem za dużo. Rozumiem , że każdy ma sowją "ściane" i może na niej zamieszczać co chce, ale ja sobie moge komentować co chce pod czyms co mnie irytuje. Jeżeli chodzi o tego psa to po prostu nie ważne dla mnie w jaki sposób on zginął, czy się rozkładał ze starości czy ktoś go przejechał czy zabił, ja się po prostu zastanawiam JAKI SENS jest w tym, że ludzie dają takie drastyczne obrazeczki na fejsa, lepiej im po tym jak je dadzą? Czy może mają takich tłuków wśród "znajomych", którzy nie wiedzą o tym, że istnieją sadyści na świecie, mordercy, ludzie znęcający się na zwierzętach? albo, że śmierć też dopada ziwerzęta? No Ulcia wybacz, ale nie kumam sensu dawania tego typu sadystycznych obrazeczków. Skoro kogoś to rusza i mysli sobie " ojej ale smutny widok, dam na fejsa, może ktoś polubi to zdjęcie" to ja na to powiem, że niestety, ale jestem osobą, która przeżywa Bardzo tego typu rzeczy na świecie i widok takich sytuacji, mi się odrazu chce płakać i jestem przygnębiona, bo PRAWDZIWIE mi żal tych zwierząt i nie musze sztucznie dawać na FB obrazeczków, żeby jeszcze komuś było żal. A co do zdjęc typu " jestem w ciazy patrz na mnie jak fajnie" to takie rzeczy jeszcze bardziej mnie rozwalają, ale już nic nie będę komentować, bo to o ludziach świadczy jak stają sobie jak te tumany przed lustrem i walą fotę wielkiego brzucha na FB. Ma sie ochote wtedy napisać coś w stylu " czy jak urodzi ci sie dziecko bez rąk, bez nóg lub z inną wadą, ( nie daj Boże) czy też będziesz sadziła fotki na fejsika? " Szczerze mówiąc - nie sądzę.. Także tak masz racje, kazdy robi co chce na tych kontach całych, w większości przypadków ludzie koloryzują siebie i swoje życie. Nawet pewnie i mi się to zdarza dając jakieś zdjęcia. Lecz cóż.. Zdecydowalismy sie w czymś uczestniczyc, wiec korzystajmy z tych rzeczy ale z głową!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry komentarz! Bo taka jest prawda ! jesteś w tym, wiec jeśli ktoś moze dodawać takie bezduszne zdjęcia, za czym też nie jestem, bo mnie to rusza, to Ty możesz komentować. I rozumiem Cię, a ta notka nie jest absolutnie przeciw Tobie!
    Facebook to PROBLEM socjologiczny, takie jest moje zdanie.
    Odsłania wady, nie wiem do końca, czy pokazuje czyjeś zalety.
    Wczoraj po napisaniu tej notki obejrzałam film o twórcy facebooka "Social network" i trochę zrozumiałam, dlaczego facebook- taka niby wyśmienita rzecz, to problem. Otóż dlatego, że tworzył go komputerowiec, informatyk, który za nic w świecie nie brał pod uwagę uczuć i społecznej sfery tego portalu. Chodziło mu o połączenia, o sukces w stworzeniu sieci popularnej na całym świecie, nawet w Bośni, gdzie dróg nie ma, a facebooka mają. Miał towarzystwo przydupasów, którzy podpowiedzieli, jak zrobić kasę, a wydymał za przeproszeniem swojego najlepszego kumpla. Oto facebook.
    Ale my w tym jesteśmy, bo świat jest globalny, mamy coraz mniejszy kontakt z drugim człowiekiem i tego nam brakuje, dlatego wytwarzamy 'sztuczne'. Ale właśnie, trzeba to robić z głową!
    Trzeba być po prostu świadomym.
    Pozdrawiam Cię i ściskam ciepło! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. To i ja się podepnę. O ile zdjęcia kobiety w ciąży nie robią na mnie wrażenia (wiem jak to jest cieszyć się i chce się to powiedzieć całemu światu i robi się to) o tyle bawią mnie te zdjęcia "w kolejnej kombinacji kolorów" ;)Foty z zabiedzonymi dziećmi czy zwierzętami drażnią mnie okropnie bo nie widzę sensu aby je dodawać.
    Fibbi odniosę się jeszcze do twojego podejścia a propos: "czy jak urodzi Ci się dziecko bez rąk i nóg.." Trochę mnie to rozwaliło tak jak moja babcia ostatnio, która miała nietęgą minę na wiadomość że jej wnuczka ma w 7 m.c. kupione rzeczy dla dziecka. Albo teściowa mojej koleżanki zdziwiona że śmiałam obwieścić babci że jestem w 8-mym tygodniu wyczekanej ciąży. Podejście starszych osób nie dziwi mnie ale podejrzewam że ty jesteś młoda. Mam milczeć jak grób, zacisnąć zęby i nie mówić nikomu o najpiękniejszej wiadomości jaką jest zobaczenie dwóch kresek na teście bo może być jeszcze różnie?! Owszem można poronić, można urodzić chore dziecko ale czy ta moja wcześniejsza euforia coś zmieni?? Życie jest nieprzewidywalne i wydaje mi się że chodzenie przez całą ciążę jak gbur bo "może być różnie" albo uśmiechać się ostrożnie wcale niczego nie zmieni. Co ma być to będzie. Mnie też czasem śmieszy jak ktoś dodaje kolejną fotkę z kolejnego tygodnia ciąży na której nie zmienia się nic prócz koloru ubrań ;) Niestety świat idzie do przodu i nie zmienimy tego. Sorry Ula trochę mi się ulało jak masz ochotę to wykasuj ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. edii ( zdaje się, że kuzynka Ulci :> ) Nie zrozumiałaś mnie do końca. Ja nie neguję radości jaką niesie za sobą ciąża, jest to na pewno jedne z najwspanialszych chwil w życiu kobiety, a szczególnie dla takiej, która długi czas starała się zajść w ciążę. Ja po prostu się śmieje z ludzi, którzy codziennie albo co tydzień walą foty i relacjonują punkt po punkcie który miesiąc, ile waży itp. Rozumiem - dać sobie jedną fotę, spoko. Ale nie rozumiem obnoszenia się ze swoimi smutkami jak i radościami na czymś takim jak FACEBOOK. Dla mnie ludzie, którzy z każdym pierdnięciem lecą na fejsa i piszą co tam u nich, są żałośni, wybacz, takie mam zdanie. A porównywanie mnie do babci czy tam czyjejś teściowej, które mają jakieś tam swoje specyficzne myślenie, ma się nijak, ponieważ ja w tym co napisałam nie skupiłam się na tym " jak dziecko urodzi się bez rąk" to co dalej?, tylko po prostu.. I nie poruszam tu tematów typu, że wierzę w jakieś przesądy czy zabobony. Tylko myślę sobie: skoro ktoś tak obnaża się ze wszystkim osobistym na internecie, i ładuje fotki co chwile to jestem tylko ciekawa czy JAKBY coś poszło nie tak, nadal lubiłby ( a raczej lubiłaby ) sprzedawać skrawki swego życia w postaci zdjęć zamieszczanych na Fejsie, dla swoich znajomych, którzy w 3/4 wszystkich "znajomych" są dla niej kimś kogo pewnie spotyka raz na 2 lata,( No nie oszukujmy się, mało kto ma wśród znajomych na fb rodzine i najbliżyszch, bo jakby takich oto by ktoś miał, to czemu nie relacjonować swego życia? )Dlatego właśnie obnoszenie się ze swoją radością dla takich "znajomych" troche pseudo-znajomych jest dla mnie żałosne. Można się cieszyć z ciąży jak najbardziej ! Sama kiedyś pewnie jak doznam tego stanu będę happy jak nic :) ale wybiorę inny sposób na pokazanie światu mojej radości niż zamieszczanie zdjęcia brzucha na Facebooku. Ale cóż.. każdy robi to co lubi ;) my możemy tylko sobie patrzeć, uczestniczyć w tym cyrku (czyt. internet :P) i Komentować hehe
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie niepotrzebnie mi się ulało ;) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. UUU.. ten facebook zawsze budzi kontrowersje. Otóż dziewczyny! Każdy ma inne podejście do wirtualnego świata, ale i tak każdy w nim uczestniczy. Nie ma co usprawiedliwiać siebie czy innych, w jakim stopniu, jak bardzo, jak często-po prostu w tym jesteśmy. To tak jak z zastanawianiem się, która z kradzieży-majtek czy bułki- jest bardziej kradzieżą. Kradzież jest kradzieżą, uczestnictwo w świecie wirtualnym jest tym właśnie. Jedni bardziej, drudzy mniej, ale każdy z nas wierzy, że to ma jakiś sens, bo w tym jesteśmy. Może nie jakiś supermagiczny, ale jakiś.
    Co do chwalenia się dziećmi, brzuchami po urodzeniu chorego dziecka..Na fb każdy chwali się 'dobrymi rzeczami', a te złe się po prostu pomija. To manipulowanie patrzeniem znajomych na nasze życie. Jeśli ktoś nie ma wpisanego 'miejsca pracy" na fb, to albo nie pracuje, albo nie chce się tym chwalić. Nikt przecież nie wpisze sobie "bezrobotny" albo "mam chujową pracę, szkoda pisać". Facebook miał być stworzony nie tylko po to, by łaczyć. Miał być też po to, by leczyć kompleksy-odsyłam do filmu.
    Ale ma pozytywną cechę: sprowokowałam do dialogu nieznające siebie nawzajem cudowne kobitki-Maja i Edi-z którymi uwielbiam rozmawiać, a w rzeczywistym świecie nie ma takiej możliwości, by porozmawiać, np. we 3. Bo gdyby tak się stało, pogadałybyśmy przy kawce, herbatce,to doszłybyśmy do niejednego porozumienia, byłoby zabawnie , bez zadziorów, z humorem i dystansem do pewnych rzeczy. Wiem, bo znam obydwie! Także, kobity: co się uleje, to się uleje, a to tylko facebook-prowokacja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. PS: się wypowiedziałam jak pani psycholog :D

    PS2: jest szansa-okaże się po niedzieli, że będę pisać artykuły dla takiego jednego portalu-nie jako praca, jako hobby, bo za darmo, dają tylko referencje. Narazie mam przesłać próbny pt. "Polak Polakowi wilkiem"-umieszczę jak skonczę, bo wymaga poprawki :) Ten o fb miał być tym próbnym, dobrze, że mi go nie wybrali, bo skoro jest taki kontrowersyjny.. :P
    Zatem-po cichutku trzymać kciuki, może będę niczym Carrie Bradshaw z Seksu w wielkim mieście :D

    Dzięki, że czytacie :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. No kochana kciuki masz jak w banku :)

    OdpowiedzUsuń