wtorek, 12 lutego 2013

czekając na wiosnę


przyszło. na chwilę, pod długim czasie. oto jego skutki:



Wymykam się z domu
cichcem o świcie.

Z sennego objęcia,
z ciepłej pościeli.

Lecę ponad smogiem
razem z przecinającym ciszę samolotem
i wrzaskiem dzieci przed szkołą.

Szukam spokoju zieleni,
zapachu wiosennych kwiatów,
których w odcieniach szarości nie znajdę..


Na chwilę mrożę krew,
przestraszoną betonem,
ołowianym bytem,
by móc przetrwać kolejny dzień,
zapomnieć o świeżym poranku,
odżywczej rosie,
kojącym lesie,
śpiewającej rzece, 
które leczą mi duszę,
niczym witaminy...




PS: śniło mi się, że byłam uczestnikiem wyprawy na kilimandżaro..zrobiłam piękne zdjęcia, widząc szczyt. Ale z tym cholernym kaszlem i katarem byłoby ciężko, noo..

1 komentarz:

  1. Halo co tam u Ulciocha ? sniłaś mi sie wczoraj z Adkiem, ale jakoś tak pozytywnie, pozdrawiam i czekam na raport !

    OdpowiedzUsuń