sobota, 6 września 2014

Energia

Skad się bierze energia w ludzkich oczach? Skad bierze sie energia w ludziach w ogole i jak to sie dzieje, ze tworzy lancuchy zdarzen, uczuc, emocji, ktorych nie da sie zapomniec?
Minal 1szy tydzien w nowej klasie 'Preschool'. Nowe dzieci, nowi nauczyciele. W oczach jednej z dziewczyn, z ktora mam pracowac nie widac energii. na tyle,na ile ja widuje, choc to ona powinna wprowadzac mnie w nowa rutyne, obowiazki w sali - to jej sala- w jej oczach widuje dziwnego rodzaju plomien, ale taki wygasajacy lub taki, ktory ledwo sie tli. Slysze komentarze ' choroba', 'choroba brata', 'klopoty'. Nie mnie sie wtracac, choc to zdecydowanie ulatwiloby mi prace w nowym srodowisku. Jej brak energii powoduje jej braki u mnie, bo wyparowaly ze mnie po 3 intensywnych dniach z 12 dzieci, w tym jednym autystykiem, 8 chlopcami z mocnymi osobowosciami, ktorzy zaczynaja miec swoje zdanie. Kim ja dla nich jestem? Poki co, zapewne kims obcym. Zabieraja mi cala energie. W taki sposob, ze w piatek, dzien ostatni pierwszego koszmarnego tygodnia po przekroczeniu progu mieszkania zaczelam plakac z bezradnosci. Ale uspokoilam sie szybko, bo poprosze o zmiane sali, w ktorym znajde balans pomiedzy wydalaniem, a wchlanianiem energii.
W piatek zdarzylo sie cos, co byc moze odebralo mi resztke energii. Zobaczylam dziewczynke, ktora jest zazwyczaj pelna zycia, choc czesto narzeka tonem doroslego czlowieka, Zobaczylam, ze ucichla podczas czytania. Zmierzylam temperature, 38.6..w takich przypadkach dzwonimy od razu po rodzicow i pytamy o zgode podania leku na goraczke. Lek podalam, dziecko placze. Patrze w jej oczy i slysze, ze wola mame. A ja nie mam tej energii, by jej te mame zastapic. Rozbieram dziewczynke do bieliznyi daje jej wode. Przynosze lod, mokre chusteczki, termometr. Mierze temperature co 3 minuty, 2 pozostalych pracownikow podaje dzieciom obiad. Temperatura rosnie, od podania leku mija 30minut a dziecko ma 39.2...dziwnym sposobem nie spanikowalam i zaczelam dziecku opowiadac jakies bajki, dzieki temu byla spokojniejsza, bo je uwielbia. Nie wiem, skad znalazlam energie w moim mozgu, zeby w takiej sytuacji zmyslac bajki o glodnej gasienicy..W koncu wbiega mama i przytula dziecko bardzo mocno do siebie, pomimo 9 miesiecznego brzucha. Zdaje jej relacje, pytam, czy pomoc w przeniesieniu malej do auta. Wszystko szybko umyka. Nagle mamie trzesie sie broda i mowi 'musimy isc, bo mamusia zaraz zacznie plakac'. Widzialam w jej oczach strach, a jednoczesnie sile, ktora moze miec tylko matka, tylko matka..Zlapala mnie za ramie dziekujac za pomoc. Mala pozegnala sie majaczac cos pod nosem. 45 minut drastycznego uchodzenia energii z mojego ciala.
Czas na drzemke, siadam obok Autystka, by go troche uspokoic, by nie wydawal zbyt glosnych dzwiekow, bo inne dzieci zasypiaja szybciej. On oglada wszystko dookola, ciezko nad nim zapanowac. Widzi zapewne tysiace innych rzeczy, ktorych ogladanie moj mozg po prostu ignoruje. W pewnym momencie Autystyk patrzy na mnie swoimi zwykle zagubionymi oczami i zaczyna glaskac mi reke i noge. I tak przez kilka minut, mruczac pod nosem jakies powykrzwiane, niczym krucze szpony slowa. Moze on wie, jak ciezko jest zachowac sile przez caly dzien obserwowania go, czy nie ucieka, czy nie bije i nie gryzie, czy nie je kamieni. Moze zobaczyl to wlasnie przez ulamek sekundy, czego inni nie sa w stanie. Rekompensata bylo poglaskanie mnie po rece. Cyrkulacja energii.
Po calym takim tygodniu, podczas ktorego czuc bylo w powietrzu depresyjna i mglista jesien wypada jakos te energie przywrocic. Ale jak? Herbata? Olejki eteryczne? Spacer po parku? Zakupy?(te zdecydowanie odbieraja sily). A moze spontaniczne wejscie do chinskiego salonu masazu? Tak wlasnie zrobilam w ten dzisiejszy sobotni wieczor. Na caly pakiet zabiegow bylo nieco za pozno, ale zalapalam sie na masaz. Weszlam do pachnacej sali z uspokajajaca chinska muzyka i przywracalam swoja energie polgodzinnym masazem. Nie mialam pojecia (masazysta zapewne tez nie), ze miesnie moga zamieniac sie w skaly -ot, taka moja nadprzyrodzona sila. Co chwilke slyszalam, zeby sie zrelaksowac, bo spinalam miesnie, nawet nie mam pojecia kiedy. Dopiero kiedy pan masazysta przestawial mi reke, bo jakos od spiecia miesni ja przesunelam, zdawalam sobie sprawe, ze tak naprawde ciezko mi sie zrelaksowac na dluzsza chwile..Potem nastapilo kilka strzalow z moich kosci, bo pan stwierdzil, ze trzeba mi nastawic kregoslup i szyje ( nie bylam pewna, czy on mi ich nie lamie, bo bolalo jak diabli!). Podal kilka cwiczen relaksacyjnych, polecil kapiel i od skosnookiej pani dostalam 2 plastry nasaczone chinskimi ziolami na bolace miejsca. Za tydzien terapia cieplem i swiatlem, w ramach sesji. Choc nie bardzo moge sie ruszac to czuje, ze to doda mi energii.

Caly ten balagan na swiecie, cale to zamieszanie, rumor, wrzaski i halasy, muzyka bez ani jednej pauzy wydaja sie byc przyczyna nadmiaru energii, a zatem jej brakiem. Nie ma recepty dla wszystkich. Kazdy ma swoje emocje i tajemnice, jak dostarczyc sobie samemu swiatla, usmiechu, energii. Kilka tygodni temu, podczas pobytu w Szkocji (oprocz moich szkockich 'ludzisk', za ktorymi tesknie!)spotkalam sie z dawnym znajomym, wujkiem Jamesem, Szkotem, z ktorym pracowalam w ciezkich czasach w Szkocji. Zapytalam jeszcze raz, dlaczego po 10 latach pobytu w Londynie wrocil do Szkocji. Odpowiedzial: 'Londyn stal sie przepakowany, za duzo w nim jest wszystkiego i z tego wszystkiego nie wiesz, w czym wybierac. Jest w nim tlok, za duzo ludzi, za duza mieszanka. Nastaje taki czas, ze czlowiek szuka miejsca, w ktorym znajdzie swoj spokoj, ja go mam tutaj, w Szkocji'.
Dlatego nastal chyba czas, by zastanowic sie nie nad tym, gdzie jest wszystko, ale gdzie jestem ja i potrzebna mi do spokoju moja energia.

PS; jesli sa bledy-przepraszam, po masazu ledwo ruszam rekami.. ;)

1 komentarz:

  1. a ja byłam ciągle spięta jak czytałam ten wpis, aż na końcu odetchnęłam, że w końcu udało Ci sie zrelaxować. Wprowadzasz czytelnika w atmosferę tego co przeżywasz, Ulcia myslę, że powinnaś zastanowić się nad napisaniem jakiejś książki :)

    OdpowiedzUsuń