piątek, 13 grudnia 2013

puk puk


-puk puk
-kto tam?
-Ula.
- a do kogo?
- do ludzi.
- a dlaczego?
- bo ludzie są najważniejsi
-...

Można tak, można inaczej. Ale ja zacznę tak. Bo tak właśnie myślę, że nie rzeczy, przedmioty, nawet nie miejsca-choć i te istotne, a ludzie stanowią pewnego rodzaju sens, który staramy się mieć gdzieś w sobie.
Nowa praca, nowe obowiązki, ale właśnie-nowi ludzie. Gdyby nie ludzie, nie zostałabym tam. Gdyby nie atmosfera, która się tam tworzy- nie wytrzymałabym ani jednego tygodnia. Po kilku przejściach wiem, co mówię.
Zacznę zatem od pracy.
Nie jestem matką, nie wiem, kiedy nią zostanę, ale wiem, że praca z dzieckiem/dziećmi jest ciężka, długotrwała. To nie jest wypełnienie papierów, bo wszystko zalezy od dwóch stron, a na druga-dziecko, nie zawsze zachowuje się tak, jak byśmy chcieli. Przyznam, że dzieciaki są słodziutkie, 16 miesięczne 'bubki', zaczynają dopiero mówić, ząbkują (boże dopomóż!!), wciąż ciążą im papmersowe kufry z tyłu i chcą się przytulać, co swoją drogą musimy robić raczej z zegarkiem w ręku-zachowanie bezpieczeństwa przed złym dotykiem. Każdy z nauczycieli ma tzw. "swoje dzieci', czyli dzieci kluczowe, na które ma zwrócic uwagę, rozwiązywać problemy z nimi związane, obserwować, robić im zdjęcia, foldery, planować dla nich zajęcia. Moje 'szczeście ' polega na tym, że dostały mi się 2 dziewczynki- jedna, która ma fochy, bo zaczyna bunt dwulatka i nawet mama ma z nią problemy, a druga, która jest tylko 2 dni w tygodniu-płaczka, która własciwie płacze zawsze, cały dzień pobytu  od września. Próbowali na wszystkie sposoby, działa tylko noszenie na rekach, co jest zabronione i niewykonalne w przedszkolu. Wiec zawsze kiedy przychodzi, każdy przewraca oczami i myśli o panadolu na ból glowy.Ale cóż, jakoś je ustawie ;) Poza tym w pracy dobrze, mamy młodą ekipę, nie jest perfekcyjna, ale nikt nie jest, tym bardziej, że brakuje nam jednej osoby do sali, a dyrekcja wciąż szuka ideału. Poza tym swiateczne party za nami, bylo naprawde fajnie i porownując do tego ostatniego wypady z poprzedniego przedszkola- poprzednie wypada tak blado, ze prawie przezroczyscie..Podczas tej swiatecznej imprezy, ktora niestety skonczyla sie dla wielu zle z powodu duzej ilosci darmowych alkoholi, zobaczyłam, że Ci ludzie nie są spięci, nie mają szczotki za przeproszeniem w dupsku, jak Ci w poprzednim przedszkolu i sa w stanie tanczyc, bawic sie, wypic razem,pogadac o zyciu czy o pierdolach,. Tego mi brakowalo w miejscu pracy. Takze oby tak dalej. Poza tym mialam kilka rozmow z liderką naszej sali i powiedziala mi, ze oprocz tego ze widzi we mnie potencjał nauczycielski to poza tym jakos mi ufa, bo widzi, że mam 'coś'.Cieszy mnie to, bo staram się wykonywać pracę dobrze. Poza tym, mówił to do mnie człowiek.
A propos posiadania w sobie 'czegoś'. Okazało się, że mam celiakie. Trochę mi scięło nogi, jak się dowiedziałam, bo to się wiąże ze zmianami, trudnościami, ale myślę sobie, że to wszystko jest po coś. Po pierwsze, prawdopodobnie nie bedzie mnie bolał co drugi dzien brzuch, do czego tak przywykłam, ze niemal traktowałam to jak codzienne picie herbaty z cytryną. Po drugie...skoro ma to moja siorka, to w pewien sposob dzielę jej los, będę wiedziec jak to jest, ale też może przekażę jakąś moc, że przecież wszystko może być dobrze pomimo trudności..zatem:
-puk puk
-kto tam?
-celiakia
-no dobra, właź, ale nie zawracaj mi dupy.
;)

Cóż więcej?
Nigdy w życiu nie przyzwyczaję się do wstawania o 5 rano. Mogą sobie snuć teorię wszyscy lekarze, zegarmistrze i mędrcy razem wzięci. To jest jeszcze noc, a w nocy trzeba spać!

ahhaaaa!!

puk puk
-kto tam?
- świętaaa!!!

Oprócz tego, że będzie wolne, to w dodatku lecimy z Bunnym do Polandii! mam nadzieję, że spędzimy ten czas wyśmienicie z najbliższymi, choć w ok. 10 dni nie da się zawojować z czasem,ale na pewno będziemy probowali zobaczyć się z jak najwieksza ilością bliskich osob, bo przecież ludzie są najważniejsi!

-puk puk..!
- o cholerka, któż to ?
- to ja, Twoje pranie, powoli wychodze z pralki, będziesz łaskawa mnie rozwiesić?

Uciekam zatem! ;)